Wśród osób, z którymi utrzymuje kontakt Towarzystwo Miłośników Ziemi Jutrosińskiej znajduje się, mieszkający w Dissen, pan Ekkehard Girke. Jest on wnukiem burmistrza Jutrosina, Hugona Girke, sprawującego swój urząd na początku XX wieku. Na naszą listowną prośbę pan Girke opisał zwyczaje ewangelików zamieszkujących niegdyś na terenie naszej gminy. Oto czego dowiedzieliśmy się od byłego mieszkańca naszego miasta.
Co roku 6 stycznia odbywała się tzw. Sternsingen - śpiewająca gwiazdka. Dzieci przebrane za trzy melodyjki ze wschodu (ze złotymi papierowymi gwiazdkami na czołach) chodziły śpiewając od domu do domu i zbierały datki i drobne prezenty, które potem między sobą dzieliły.
Również w poniedziałek zapustny - Rosenmontag – dzieci w przebraniu odwiedzały małymi grupkami ewangelickie domy i śpiewały:
Rosen rot, Rosen rot
blühen auf dem Stengel.
Der Herr ist schön, der Herr ist schön,
die Frau ist wie ein Engel.
Der Herr hat ne hohe Mütze,
er hat sie voll Dukaten sitzen,
er wird sich wohl bedenken
und uns etwas schenken,
co w tłumaczeniu na język polski znaczy:
Róże czerwone, róże czerwone
kwitną na łodydze.
Ten pan jest piękny, ten pan jest piękny,
ta pani jest jak anioł.
Ten pan ma wysoką czapkę,
ma w niej pełno dukatów.
Będzie się zapewne zastanawiał
i coś nam ofiaruje.
Gdy dzieci kończyły piosenkę, gospodarze obdarowywali je obwarzankami i pączkami. Następnie gromadka podążała dalej.
W Nadstawem urządzano w ostatki tzw. pędzenie niedźwiedzi. Była to ulubiona zabawa tamtejszej młodzieży. Polegała na tym, że osobę przebraną za niedźwiedzia wśród wielkiej wrzawy pędzono przez wieś. W domach położonych przy drodze zbierano obwarzanki, pączki oraz inne pieczywo własnego wyrobu, które później wspólnie konsumowano.
Natomiast w Jutrosinie dla dorosłych organizowano potańcówkę zwaną balem gałganiarzy. Wszyscy wkładali na nią stare, znoszone już ubrania (stąd nazwa imprezy). Tańczono, bardzo swawolnie, w większym z pomieszczeń miejscowej gospody. W mniejszej sali, ozdobionej girlandami z zielonej jodły, podawano soki owocowe oraz zrobione z jeżyn wino, które wszystkim bardzo smakowało.
Każdą uroczystość zaślubin uświetniał występ chóru kościelnego. Wnętrze świątyni chórzyści przystrajali wtenczas girlandami, wieszając je od jednej do drugiej galerii. Nadawały one Domowi Bożemu naprawdę przepiękny wygląd. Za swoje usługi chórzyści otrzymywali od nowożeńców 15 złotych. Od opłaty tej zwolnieni byli wstępujący w związek małżeński członkowie chóru.
ZDJĘCIA:
1. Pani Gerda Maiwald, z domu Sukale, styczeń 1940.
2. Pani Gerda Maiwald, z domu Sukale w czerwcu 2003 roku. Urlop nad Bałtykiem.
3. Członkowie chóru kościoła ewangelickiego w Jutrosinie w 1938 roku; w środku zdjęcia p. Gerda Maiweld i jej ojciec pan Sukale siedzący w środku.
4. Członkowie gminy kościoła ewangelickiego w Jutrosinie świętują Dzień Matki w ogrodzie kościoła.
5. Młode panie gminy ewangelickiej w Jutrosinie świętują Dzień Matki w 1939 roku w ogrodzie kościoła ewangelickiego.
6. Ratusz w Jutrosinie w lutym 1942 roku.
7. Jutrosin, ulica Wrocławska, luty 1942 roku.
8. Jutrosin, wyjazd z miasta w stronę Dubina w lutym 1242 roku. Na dalszym planie wiatraki.
9. Kościół ewangelicki w Jutrosinie. Wnętrze z widokiem na ołtarz (1944 r.).